
Notatka:[poprzednia] [następna]
[drukuj] [szukaj]
306. Biurokracja boliwijska
23.07.2010, między Rurrenabaque a San Miguel de Balas, Boliwia
- A pięciu koszulek nie mogę mieć? - pytałam z udawaną troską.
- Nie, proszę pani, dozwolone są maksimum cztery sztuki - odparł sztywny pan w mundurze.
- I posiadanie dwóch książek też jest zabronione? - ciągnęłam złośliwie.
- Tak, proszę pani, można wwieźć tylko jedną książkę na osobę - strażnik najwyraźniej nie wiedział, co to ironia.
Zaniepokojony Francuz dopytywał się o buty. Bo dozwolona była tylko jedna para (plus sandały). My tymczasem wzruszyliśmy ramionami i zgodnie odhaczyliśmy wszystkie rubryczki.
Wypełnialiśmy formularze uprawniające nas do wjazdu do Parku Narodowego Madidi. Francuski turysta nie zorientował się jeszcze, że - w przeciwieństwie do biurokracji francuskiej, która potrafi skutecznie zatruć człowiekowi życie - boliwijska biurokracja obraca się w sferze fikcji absolutnej.
son, 26.07.2010, 0:04.52