kwiecień 2014
grudzień 2013
sierpień 2013
lipiec 2013
czerwiec 2013
maj 2013
luty 2013
styczeń 2013
grudzień 2012
listopad 2012
październik 2012
wrzesień 2012
lipiec 2012
czerwiec 2012
maj 2012
kwiecień 2012
marzec 2012
luty 2012
styczeń 2012
grudzień 2011
październik 2011
wrzesień 2011
sierpień 2011
maj 2011
kwiecień 2011
luty 2011
styczeń 2011
grudzień 2010
listopad 2010
październik 2010
wrzesień 2010
sierpień 2010
lipiec 2010
czerwiec 2010
maj 2010
kwiecień 2010
marzec 2010
luty 2010
grudzień 2009
listopad 2009
październik 2009
wrzesień 2009
sierpień 2009
czerwiec 2009
kwiecień 2009
marzec 2009
luty 2009
styczeń 2009
grudzień 2008
listopad 2008
październik 2008
maj 2008
kwiecień 2008
marzec 2008
styczeń 2008
listopad 2007
październik 2007
wrzesień 2007
sierpień 2007
lipiec 2007
czerwiec 2007
maj 2007
kwiecień 2007
marzec 2007
luty 2007
styczeń 2007
grudzień 2006
listopad 2006
październik 2006
wrzesień 2006
sierpień 2006
lipiec 2006
czerwiec 2006
maj 2006
kwiecień 2006
marzec 2006
luty 2006
styczeń 2006
grudzień 2005
listopad 2005
październik 2005
wrzesień 2005
sierpień 2005
lipiec 2005
Jeśli wpiszesz tutaj swój mail, będziemy informować cię o nowych notatkach.
Intymnie zza drzwi toalety
Majolkowa deska toaletowa nie jest do końca kompatybilna z naszą umieszczoną na sedesie. Objawia się to tym, że raz na jakiś czas przesuwa się i Maja wpada razem z deską do sedesu. Tak właśnie było dziś.
- Aaaa! Wpadłam! Plosto jak sifka w kompot!
Autor:
Dodano: 28.06.2006, 17:20.28
Jak na blondynkę przystało
Schodzę z Mają do metra. Ulubionym zajęciem naszej córki jest wciskanie przycisku od windy. Tam, gdzie udaje jej się dosięgnąć zawsze robi to sama.
- No Maju, biegnij i zwołaj windę - mówię widząc błysk w jej oczach.
Maja podchodzi do windy i krzyczy:
- WINDA!!!
Autor:
Dodano: 25.06.2006, 20:53.49
Głuchy telefon
Maja biega między dużym pokojem, w którym ja jestem, a małym, gdzie leży Marek.
- Tato!!! Choć a kolacje! Aleśniki są! - krzyczy Maja.
- O naleśniki? - pyta z udawanym zdziwieniem Marek.
- Taak, mozieś zjeść, ale jeden. Tylko jeden. Zalas do ciebie sijde (przyjdę).
Maja przybiega do mnie, a ja słysząc całą rozmowę pytam:
- Zawołałaś tatę?
- Tak.
- A ile zje naleśników?
- Jeden.
- Sam tak powiedział? - dopytuję.
- Tak - odpowiada poważnie Maja.
- A ile ty zjesz?
- Pienć, osiem, dziewienć.
- Ale naleśników jest tylko siedem - oznajmiam ze zdziwieniem.
- A! Na (dla) mnie siedem. A dla taty?
- Wszystkich jest siedem - odpowiadam starając się ukryć śmiech.
- A.
Chyba zrozumiała, że liczba naleśników jest ograniczona i trzeba się jakoś podzielić. Wraca do Marka, który nadal leży na materacu i czeka na zachętę.
- To ile jest tych naleśników? - pyta Marek.
- Pięć - odpowiada Maja.
Autor:
Dodano: 23.06.2006, 11:24.51
Majolkowe mądrości
Przy śniadaniu:
- Mamusiu, cieba duzio jeść, zieby mieć siłe i lobić kupe.
Autor:
Dodano: 22.06.2006, 7:36.16
Ręce pełne roboty
Wychodzimy wszyscy na rower. Maja już się nie może doczekać i jak tylko otworzyliśmy furtkę krzyczy w biegu:
- Pociekajcie a mnie! Jeście ja!
Kiedy stanęlismy przed klatką i zaczęliśmy zakładać kaski Maja z zadowoleniem stwierdziła:
- Mam dla was lobote (robotę).
- Tak? A jaką? - pyta zdziwiony Marek.
- Doblom. Musicie mnie posiadzić i jechać - odpowiada z szyderczym uśmiechem.
Autor:
Dodano: 21.06.2006, 9:50.57
No name
- Mamo, a ciemu tu są znaki? - pyta Maja przechodząc przez ulicę.
- To są znaki, które informują, jak nazywają się ulice - odpowiadam.
- A jak nazywa sie ta ulica?
- Zoltana Balo.
- A ta? - pokazuje w drugim kierunku.
- A ta Pala Telekiego.
- A ten chodnik? - pokazuje przed swoje stopy.
Autor:
Dodano: 20.06.2006, 14:06.20
W cieniu mundialu
Maja zaczęła interesować się grą w piłkę. Nie wiem, czy to za sprawą mundialu i wszechobecnej piłki nożnej, czy po prostu dlatego, że nauczyła się kopać. Dziś wieczorem sama podbiegła do dużo starszego chłopca, który właśnie kopał piłkę i najzwyczajniej w świecie przyłączyła się do niego. Pędzili jak szaleni. Chłopiec cały czas ją kiwał, ale Majka nie zniechęcała się. Biegała i dzielnie zdobywała piłkę. Jestem pełna podziwu zarówno dla niej, jak i tego chłopca, któremu chciało się bawić z takim brzdącem.
Był jeszcze jeden chłopczyk chętny do zabawy, ale kiepsko biegał i Maja, która zawsze wydawała mi się powolna, doganiała piłkę pierwsza, a chłopczyk wiecznie płakał. Po kilku takich sytuacjach Maja poczuła się chyba trochę winna i zamiast gonić za piłką zrywała kwiatki dla kolegi i wręczała mu na pocieszenie. Potem za każdym razem, jak go tylko zobaczyła biegła szukać kwiatków.
Na zakończenie zabawy starszy kolega usłyszał słowa, które brzmiały, jakby wypowiedział je stary kumpel:
- Pa, pa. Dziękuję za gle.
Autor:
Dodano: 13.06.2006, 19:45.40
Rodzinna tajemnica
Maja nocowała dziś u swoich dziadków. Kiedy po nią przyszłam dowiedziałam się (jak zwykle), jaka to była grzeczna, uśmiechnięta i, że oczywiście nie sprawiała najmniejszych kłopotów. Dowiedziałam się również, że zdradziła naszą rodzinną tajemnicę. Na pytanie, skąd rodzice biorą pieniążki dziadkowie otrzymali odpowiedź, że mamy w domu specjalną maszynkę do robienia pieniędzy. Maja zademonstrowała nawet, jak to robimy - wykonując ruchy podobne do wałkowania ciasta. Ale najważniejszą informacją było to, że robimy ich mało (no pewnie! pazerni nie jesteśmy), bo dużo to nie wolno.
No ładnie, teraz na pewno nas wsadzą.
Autor:
Dodano: 11.06.2006, 20:05.53
Meteorologia w weekend
Ostatnio głównym tematem naszych codziennych rozmów stała się dla Mai panująca na zewnątrz sytuacja pogodowa.
- Ojej, jakie fmuly (chmury). Mam nadzieje, nie będzie padać tych fmul (z tych chmur) - mówi zawsze zakłopotana, gdy tylko spojrzy w okno.
Ostatnio, gdy wychodziłyśmy na spacer, schodząc ze schodów zrobiła mi mini wykład o rodzajach chmur. Dowiedziałam się między innymi, że z małych, białych chmurek nie pada, ale z dużych, szarych to już tylko deszcz leje. Na koniec skwitowała to naukowo:
- Takie są zasady.
Autor:
Dodano: 11.06.2006, 19:43.10
Podstawy francuskiego
Maja bawi się z Gosią pociętym na kawałki korkiem. Wrzuca go do pustej rolki po papierze toaletowym.
- No ładnie, wasze dziecko bawi się korkiem od wina, ładnie, ładnie - kwituje żartobliwie Gosia.
- To nie jest korek od wina tylko od piwa, belgijskiego - odpowiadam uświadamiając.
- Łii - słychać wyraźny głosik Mai, wrzucającej kawałek korka do swojej rurki.
Autor:
Dodano: 06.06.2006, 21:18.46
Uwaga! Szyszki na drodze
Idziemy przez las w Gąsiorowie. Maja, jak zwykle na szarym końcu - zbiera szyszki i patyczki. Wszyscy co chwila przystają, czekają na nią i wołają, żeby się pospieszyła. Była tak zajęta zbieraniem leśnych skarbów, że rzadko kiedy patrzyła, co się dzieje przed nią i za nią. W pewnym momencie kuca po kolejną zdobycz, a za nią w ostatnim momencie hamuje wózkiem wujek Jacek z małą Zuzią.
- Uwaga, korek na drodze - mówi Jacek żartobliwie.
- To nie kolek, to syska - odpowiada Maja wstając i podnosząc w górę dorodną szyszkę.
Autor:
Dodano: 05.06.2006, 9:32.53
10 x NIE
Kilka dni temu Maja wstała lewą nogą, a właściwie to jeszcze nie zdążyła wstać, a już miała kiepski humor. Wszystko było na "nie". Kiedy przyszłam rano do niej do pokoju (bo mnie rozpaczliwie wołała) usłyszałam, że nie chce mnie widzieć, nie chce wstać, nie chce jeść śniadania i w ogóle nic nie chce. Poszłam, więc do kuchni robić śniadanie dla siebie, a Maja w tym czasie łaskawie wstała. W pewnym momencie słyszę płacz i wołanie:
- Aaaaa! Mamo, noga mnie boli.
Rzeczywiście coś sobie zrobiła. Podchodzę, więc i pytam:
- Maju, nie płacz. Która noga cie boli?
- Nie pytaaaaj!!!
Autor:
Dodano: 05.06.2006, 8:58.43