kwiecień 2014
grudzień 2013
sierpień 2013
lipiec 2013
czerwiec 2013
maj 2013
luty 2013
styczeń 2013
grudzień 2012
listopad 2012
październik 2012
wrzesień 2012
lipiec 2012
czerwiec 2012
maj 2012
kwiecień 2012
marzec 2012
luty 2012
styczeń 2012
grudzień 2011
październik 2011
wrzesień 2011
sierpień 2011
maj 2011
kwiecień 2011
luty 2011
styczeń 2011
grudzień 2010
listopad 2010
październik 2010
wrzesień 2010
sierpień 2010
lipiec 2010
czerwiec 2010
maj 2010
kwiecień 2010
marzec 2010
luty 2010
grudzień 2009
listopad 2009
październik 2009
wrzesień 2009
sierpień 2009
czerwiec 2009
kwiecień 2009
marzec 2009
luty 2009
styczeń 2009
grudzień 2008
listopad 2008
październik 2008
maj 2008
kwiecień 2008
marzec 2008
styczeń 2008
listopad 2007
październik 2007
wrzesień 2007
sierpień 2007
lipiec 2007
czerwiec 2007
maj 2007
kwiecień 2007
marzec 2007
luty 2007
styczeń 2007
grudzień 2006
listopad 2006
październik 2006
wrzesień 2006
sierpień 2006
lipiec 2006
czerwiec 2006
maj 2006
kwiecień 2006
marzec 2006
luty 2006
styczeń 2006
grudzień 2005
listopad 2005
październik 2005
wrzesień 2005
sierpień 2005
lipiec 2005
Jeśli wpiszesz tutaj swój mail, będziemy informować cię o nowych notatkach.
No i zaczęło się
Na działce.
- Chce mieć wleście sosycke (siostrzyczkę) - powiedziała Maja w momencie, kiedy cała nasza trójka zaczęła zwlekać się z łóżka.
- A dlaczego siostrzyczkę? - spytał Marek mocno zdziwiony pragnieniami swojej córki.
- Bo ty mas jusz blaciszka.
***
Dziś w kuchni przy robieniu kanapek.
- Mamusiu, posiedzis tu ze mną?
- Tak, oczywiście.
- Polozmawiamy sobie, dobze?
- No dobrze - odpowiadam nieco zdziwiona propozycją.
- A ciego ja nie mam jeście tej sosycki?
- No... bo... teraz chcę iść trochę popracować. Jak będziesz miała małą siostrzyczkę to znowu będę musiała siedzieć w domu, a ja chcę iść do pracy.
Nie wiem, na jak długo taka odpowiedź jej wystarczy. Pewnie do momentu, kiedy zacznę wracać z roboty i narzekać "jejku, ja już nie mogę".
Autor:
Dodano: 28.07.2006, 12:16.02
Upalne marzenia
Wchodzę do małego pokoju, a tam na podłodze przy znikopisie siedzi moja Maja.
- Mamusi, zobać co nalysowałam. To tak wielka fmula (chmura) i pada desc.
- A to, kto to jest? - pytam pokazując na dużą postać z boku.
- To wysynka (dziewczynka).
- Oj, widzę, że już marzysz o deszczu i chłodniejszych dniach - mówię z pełnym zrozumieniem.
- Mhm. I wolałam chodzić palasolkom (z parasolką).
Maja coraz częściej mówi o zimie. Lato chyba dało jej się we znaki (szczególnie tu w Warszawie).
Autor:
Dodano: 28.07.2006, 8:04.50
Jeden komputer to za mało
Do łazienki wchodzi Maja z grobową miną.
- Mamusiu, jestem smutna.
- Dlaczego? Co się stało?
- Bo tata nie ce dać mi lysować a komputeze.
- Dlaczego?
- Powiedział, ze telas on sie bawi.
- To idź do taty i powiedz, że go bardzo prosisz i że będziesz rysowała krótko.
Po chwili w dużym pokoju:
- Tatusiu, baldzo cie kochamy. Bende klótko lysowała.
A to mała cwaniara :)
Autor:
Dodano: 26.07.2006, 11:57.49
Najpierw obowiązek...
Napompowaliśmy wielki basen. Woda w takim upale zrobiła się natychmiast ciepła. Każdy miałby ochotę zamoczyć chociaż kawałek stopy, ale nieee... moje ukochane dziecko inaczej zaplanowało dla mnie czas.
- Ja bende sie kompać z tatą, a mama skosi tlawe. Tak umówimy sie mamo, dobze?
Autor:
Dodano: 24.07.2006, 12:27.24
Zero współczucia
Na działce trzeba było wymienić starą termę na nową. Nie były to żadne skomplikowane roboty hydrauliczne, ale bez problemów się nie obyło. Okazało się, że stara bateria jakoś nie ma ochoty się odkręcić. Nie uległa ani Markowi, ani Kubie, ani nawet im obojgu razem wziętych. Podczas gdy chłopaki ciężko pracowali fizycznie w kuchni, Maja siedziała i bawiła się na dworze.
- Maju, chodź pójdziemy zobaczyć, jak tata daje sobie radę - mówię.
Wchodzę do domku i widzę, że niestety nic się nie ruszyło. Za mną wchodzi Maja i słysząc moje ubolewanie mówi narzekającym tonem:
- Tato, cy systko musimy za ciebie lobić? Ciemu tak zdychas (wzdychasz)?
Zero współczucia dla zmachanego ojca.
Autor:
Dodano: 24.07.2006, 12:22.33
Działka
Miniony weekend zaczął się dla nas już w czwartek wieczorem. Wtedy to pojechaliśmy na działkę i zostaliśmy tam aż do późnych godzin niedzielnych. Było bardzo miło zwłaszcza, że Maja miała towarzystwo w postaci Werki a my Zosi i Michała.
Głównym obowiązkiem na działce jest jej podlewanie. Jak to mówi Babcia "w Gąsiorowie nigdy nie pada", dlatego aby trawa jakoś rosła trzeba o nią dbać. Zawsze, gdy jeździmy na działkę do dziadków (trzy bramy dalej od naszej) ktoś rzuca stwierdzenie "to ja pójdę postawić podlewanie". To już taki rytuał. Nasza Maja chyba już się w to wciągnęła. Gdy w piątek rano obudziła się i spostrzegła, że dziwnym trafem znalazła się w działkowym łóżku, pierwsze słowa, jakie wypowiedziała i zarazem obudziła nimi mnie brzmiały:
- Mamusiu, mozie pójdziemy włącyć polewaćke?
Autor:
Dodano: 24.07.2006, 11:59.02
Plac zabaw
Plac zabaw, który miał być obiektem westchnień wszystkich dzieci i rodziców, i który na nieszczęście znajduje się pod naszym domem powoli zamienia się w ruderę. Zabawki są poniszczone i niezbyt bezpieczne dla dzieci. Teren do zabawy wyłożony jest paskudnym żwirkiem, który wpada do butów oraz pyli całą okolicę. Wieczorem i w nocy zbiera się tu młodzież na piwo. Ogólnie beznadzieja.
Maja raz na jakiś czas ciągnie na ten tzw. "duży plac zabaw", ale dzięki Bogu nie za często. Dziś wieczorem byliśmy całą naszą trójką. Maja, jak zwykle, chciała zaliczyć wszystkie zabawki i atrakcje.
- Jeście do pociągu - woła do mnie.
- Nie Maju, do pociągu na pewno nie pójdziemy. Tu najczęściej w nocy zbierają się chuligani i ja nie mam ochoty tam chodzić.
- Aciego?
- Bo ja czasami widzę w nocy z balkonu co oni tam robią. Piją piwo, palą papierosy i w ogóle bardzo brzydko się zachowują. Nie mam ochoty tam iść - tłumaczę mając nadzieję, że to trafi do niej, bo aż mnie obrzydzenie bierze na samą myśl, że miałabym tam iść.
- Dobze - przyjmuje to ze spokojem i biegnąc już w przeciwnym kierunku mówi - tam jest ładnie i pachnąco i nie palą papierosów.
Czasami wiara czyni cuda, jednak chyba nie w tym przypadku.
Autor:
Dodano: 18.07.2006, 21:41.27
Nadążyć za reformą
Naszej Mai reforma edukacji nie jest straszna. Postanowiła pójść po najmniejszej linii oporu.
- Jak ty pójdzieś do placy i tata pójdzie do placy to ja pójde do seckola a totem (potem) a studia.
Przynajmniej nie musimy się bać o jej maturę. Zawsze jeden problem z głowy.
Autor:
Dodano: 17.07.2006, 20:49.27
Niesubordynacja
Maja (pewnie jak każde dziecko) nie chce nosić kapci. Czasami pomaga argument, że jak będzie chodzić bez kapci to będzie miała krzywe nogi a nie takie zgrabne, jak mamusia. Ciągle powtarzamy (już do znudzenia):
- Maja, załóż kapcie!
Dziś prośba nabrała trochę innego wydźwięku:
- Maja, załóż majtki!!!
No cóż, upał jest nie do zniesienia i dziecko biega po domu nie tylko bez kapci, ale i na golasa. Temperatura w dużym pokoju wyniosła dziś 31 stopni.
Autor:
Dodano: 10.07.2006, 15:49.44
Nie dla cieniasów
Ostatnio często słychać u nas w domu takie rozmowy:
- Mamusiu, wymiękasz?
- Tak wymiękam.
Albo:
- Mamusiu, już wymiękłam.
- Ja też.
O co chodzi? A więc Maja utworzyła nowe słowo (no może nie takie nowe, ale inne jego znaczenie) WYMIĘKAĆ. Można powiedzieć, że weszło ono już na stałe do naszego domowego słownika.
Wymiekać - uciskać plastelinę tak długo, aż z twardej zrobi się miękka.
Autor:
Dodano: 10.07.2006, 12:42.00