kwiecień 2014
grudzień 2013
sierpień 2013
lipiec 2013
czerwiec 2013
maj 2013
luty 2013
styczeń 2013
grudzień 2012
listopad 2012
październik 2012
wrzesień 2012
lipiec 2012
czerwiec 2012
maj 2012
kwiecień 2012
marzec 2012
luty 2012
styczeń 2012
grudzień 2011
październik 2011
wrzesień 2011
sierpień 2011
maj 2011
kwiecień 2011
luty 2011
styczeń 2011
grudzień 2010
listopad 2010
październik 2010
wrzesień 2010
sierpień 2010
lipiec 2010
czerwiec 2010
maj 2010
kwiecień 2010
marzec 2010
luty 2010
grudzień 2009
listopad 2009
październik 2009
wrzesień 2009
sierpień 2009
czerwiec 2009
kwiecień 2009
marzec 2009
luty 2009
styczeń 2009
grudzień 2008
listopad 2008
październik 2008
maj 2008
kwiecień 2008
marzec 2008
styczeń 2008
listopad 2007
październik 2007
wrzesień 2007
sierpień 2007
lipiec 2007
czerwiec 2007
maj 2007
kwiecień 2007
marzec 2007
luty 2007
styczeń 2007
grudzień 2006
listopad 2006
październik 2006
wrzesień 2006
sierpień 2006
lipiec 2006
czerwiec 2006
maj 2006
kwiecień 2006
marzec 2006
luty 2006
styczeń 2006
grudzień 2005
listopad 2005
październik 2005
wrzesień 2005
sierpień 2005
lipiec 2005
Jeśli wpiszesz tutaj swój mail, będziemy informować cię o nowych notatkach.
Płytoteka dwulatka
Chociaż Maja ma dopiero dwa latka może się już pochwalić kanonem swoich ulubionych płyt. Do najczęściej słuchanych w naszym domu należą: Domisiowe śpiewanki, Miś i Margolcia (the best of), Kubuś Puchatek (bajka muzyczna), Kołysanki - utulanki oraz Skrzypek na dachu (muzyka z filmu).
Ta ostatnia nazywana przez Maję potocznie "skypce" (skrzypce) królowała dzisiejszego wieczoru. Muszę przyznać, że ja też nie mogę się jej oprzeć, szczególnie jeśli chodzi o śpiewanie - Maja zaś o tańczenie. Kiedy tak Majolka fikała i pokazywała mi coraz to nowe układy i figury ja próbowałam jej podśpiewywać. Nie spotkało się to jednak z jej aprobatą:
- Mama! Nie piewaj! (nie śpiewaj!) - krzyczała na mnie.
No to przestałam. Ale przy niektórych kawałkach naprawdę trudno jest się oprzeć i wtedy zaczynałam śpiewać bezdźwięcznie, czyli poruszając tylko ustami. To też nie było akceptowalną formą rozładowania przeze mnie energii:
- Mamo! Nie piewaj! Nie piewaj!
Czyżby słoń nadepnął mi na ucho? ;)
Autor:
Dodano: 30.11.2005, 21:11.35
08
Taak, Maja uczy się nowych słów. Poznaje kolory, kierunki, uczy się rozpoznawać literki i cyferki. Literek jest dużo, więc jak Maja widzi jakiś napis to strzela na chybił trafił jedną z nich i zazwyczaj dana literka znajduje się w danym słowie. Z cyframi jest inaczej. Maja przyjęła, że wszystkie cyfry to "ziejo osiem". Można powiedzieć, że to taka nazwa zastępcza dla całego zbioru cyfr i liczb.
Mamy, więc takie sytuacje:
Maja bierze termometr balkonowy i wkłada go sobie pod pachę. Po chwili wyjmuje i z poważną miną stwierdza:
- Ziejo osiem.
Staje na wadze łazienkowej. Na wyświetlaczu pojawia się 12,7 kg, a Maja zadowolona ze swej wagi:
- Ziejo osiem.
W końcu przypatruje się włączanej przeze mnie zmywarce. Ta buczy i próbuje załapać, jaki program jej ustawiłam. Po chwili cichnie i na wyświetlaczu pokazuje się czas, jaki pozostał do końca zmywania: 125 min. Maja na to z ulgą:
- Aaa! Ziejo osiem. - bo to przecież jest oczywiste.
Autor:
Dodano: 29.11.2005, 15:44.03
Niewygodne pytanie
Marek przyszedł z pracy i od razu skierował swoje kroki do łazienki. Ja za to wzięłam się za odgrzewanie mu obiadu.
- Maju, jak tata wyjdzie zapytaj, ile zje naleśników, trzy czy cztery.
Po chwili drzwi się otwierają, a Maja krzyczy:
- Tatooo! Sików dwa ci ćteji?
Jednoznaczność wypowiedzianego przez Maję słowa wprowadziła Marka w niemałą konsternację.
Autor:
Dodano: 25.11.2005, 18:07.18
Dlaczego Maja chodzi w gości?
Zosia zaprosiła nas dzisiaj do siebie. Maję do zabawy z Werką a mnie na babskie pogaduszki. Nie ukrywam, że moja radość nie miała końca. Pytam, więc Maję:
- Maju, idziemy do cioci Zosi i Werki?
- Nie. - dobiega z małego pokoju.
No nic, myślę sobie. Jakoś chyba uda nam się wyjść. Ale po chwili Maja przybiega do mnie i oznajmia:
- Taaak, Jaja ma bymbenka! (taak, Werka ma bębenek)
Maja już od jakiegoś czasu marzy o bębenku, a Werka ma nawet dwa.
Autor:
Dodano: 25.11.2005, 17:41.25
Szeroki repertuar
Przychodzi do mnie Maja z kartką i kredką:
- Mamo, zebe. Nie pafie. I konia i wafe. (Mamo, zebrę. Nie potrafię. I konia i żyrafę.)
- To co mam ci narysować?
- Patama. (Hipopotama)
Mając dzieci trzeba nauczyć się rysować wszystko.
Autor:
Dodano: 24.11.2005, 10:43.39
Spacer
Wyszłyśmy na dwór. Ciężko było. Maja, jak zwykle zapierała się rękami i nogami. W końcu, gdy się zdenerwowałam i poinformowałam, że wychodzę sama, z pokoju usłyszałam "pa paaaa". Jednak, gdy naprawdę wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi rozległ się głośny płacz. Ostatecznie wyszłyśmy obie.
Śnieg zrobił furorę! Ale Maja, jak zawsze do wszystkiego, co nowe podchodzi zapobiegawczo i z rezerwą. Początkowo dotykała śnieg tylko butem, potem lekko głaskała rączką. W końcu zdecydowała się na przenoszenie małych grudek w różne miejsca (bliskie i dalekie). Cały czas wydawała z siebie różne okrzyki radości i zadziwienia:
- Ho ho hoo!
- Nio nio, posie posie! (no no, proszę proszę)
Potem na każdym przejściu przez jezdnię czule się żegnała:
- Pa pa siegu, pa pa siegu.
Na koniec spaceru musiałam długo tłumaczyć przed klatką, że śniegu do domu zabrać nie można.
Autor:
Dodano: 22.11.2005, 12:28.53
Pobudka
Jest rano, śpię sobie smacznie, a tu budzi mnie rozkoszne wołanie:
- Mamo, wsiań! Zidziś? Siek! Siek padoł! Siek dachu. Maja ziuu! (Mamo wstań! Widzisz? Śnieg! Śnieg padał! Śnieg na dachu. Maja będzie robić ziuu!)
Mam nadzieję, że to ziuu nie ma być z dachu :)
Autor:
Dodano: 22.11.2005, 10:36.43
Samozachwyt
Maja idzie po schodach do domu i tak oto sama motywuje się do wejścia na drugie piętro:
- Maja dziejna (dzielna), Maja ziuch (zuch). Maja dziejna...
Jak nikt nie chwali to trzeba samemu sobie jakoś radzić :)
Autor:
Dodano: 18.11.2005, 11:42.10
Śnieg, śnieg i po śniegu
Maja leży na podłodze w kuchni i próbuje dośnić brutalnie przerwany przeze mnie sen.
- Majku, a wiesz, zapomniałam ci o czymś powiedzieć.
Maja zrywa się do pozycji pionowej i z zaciekawieniem mówi:
- Tak.
- Jak spałaś to padał śnieg, ale już stopniał i go nie ma.
Na chwilę pojawia się błysk w oczach Majolki, ale szybko znika i zastępują go powoli napływające łzy.
- Jesie raz (jeszcze raz) - mówi ze smutną, jak na dzieci przystało minką rozczarowania.
Autor:
Dodano: 17.11.2005, 19:45.30
Byle na złość
Maja, jak zwykle, wstała z popołudniowej drzemki w kiepskim humorze. Płacz i krzyk, że "Maja pać jesie" (Maja spać jeszcze) jest już na porządku dziennym. Jednak ja się nie poddaję i jak mogę zachęcam śpiocha do wstania.
- Maju, zaraz będzie zupa. Wstań, bo będzie zimna, proszę.
- Nieee, Maja am am nieeee - i w płacz.
- Dobrze, nie musisz jeść, jak nie chcesz.
- Maja am am taaaak - i jeszcze większy płacz.
Tak to jest, jak się chce dogodzić dwulatce.
Autor:
Dodano: 17.11.2005, 19:35.14
Śnieg
No i Maja przespała pierwszy śnieg tej jesieni. Może to i lepiej. Jak się obudzi po śniegu nie będzie już śladu, a tak chodziłyby jej po głowie tylko święta, choinka i ziuuuu z górki. A to dopiero listopad... i do wakacji jeszcze daleko... ehhh.
Autor:
Dodano: 17.11.2005, 14:38.37
PADEL
Nagle Maja odrywa się od zabawy i zaczyna czegoś szukać.
- Maju, co robisz?
- Padel.
- Co to jest padel?
- Tu padel być. Maja siuka padlelela. (tu padel był. Maja szuka padela)
- Ale co to jest padel?
- Tata padel peciaku (tata miał/ma padel w plecaku).
- Oj, Maju, ale co to jest ten padel? Ja nie wiem, o co ci chodzi.
Jestem już coraz bardziej poirytowana, Maja zaś zachowuje stoicki spokój i dalej tłumaczy, jakby to było przecież takie oczywiste, co to jest ten padel.
- Padel "ha ha" jobi (padel robi "ha ha"). Padel siuzi pecaku (padel służy plecaku - cokolwiek to znaczy).
No i co to jest ten PADEL?
Ja nie wiem.
Autor:
Dodano: 17.11.2005, 9:38.53
Dylematy pogodowe
Jaka pogoda jest na zewnątrz każdy widzi. Zarówno wczoraj jak i dzisiaj świeci słoneczko i jest całkiem znośnie. Jednak ostatnio wyciągnąć Maję na spacer to nielada sztuka. Zawsze trwa to ok. 30 minut i nie dostarcza nikomu przyjemnych doznań. Maja płacze, ucieka, rzuca się ze łzami w oczach na łóżko i buczy do poduszki:
- Pacej nie! Maja do domu sianie. (spacer nie! Maja w domu zostanie).
Ostatnio, jak już pisałam, dochodzi element szantażu:
- Maja pacie (Maja płacze) - i pojawia się przymiarka do wyciskania łez.
Wczoraj nasze kochane dziecko wpadło na jeszcze inny pomysł. Na moje pytanie, dlaczego nie chce iść na dwór odpowiada niczym zdarta płyta:
- Pacej nie! Pogoda posiuła (pogoda się popsuła).
Autor:
Dodano: 15.11.2005, 11:16.21
Niejadalne
Maja wraca ze spaceru wielce uradowana, bo znowu naciągnęła mnie na coś w księgarni. Tym razem wzbogaciła się o płytę z gazetką z serii "Bajki-grajki". Idzie i cały czas opowiada mi, co kryje się za folią jej nowej zdobyczy:
- Mamo, pać! Ziowa pyta. O jusia. A tu sioja. W domu sioje ziość. Sioji nie je. (Mamo, patrz! Różowa płyta. O rusza się. A tu folia. W domu folię zdjąć. Folii się nie je.)
Autor:
Dodano: 14.11.2005, 12:49.42
Małe wielkie spostrzeżenia
Mając dziecko, które właśnie zaczyna mówić można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Oczy i uszy takiego malucha otwarte są na nowe bodźce i spostrzeżenia, na które my nie zwracamy już najmniejszej uwagi. Dziś na spacerze dowiedziałam się między innymi, że:
- duży dźwig kręci się w kółko,
- kawałek nowego budynku jest już skończony,
- z komina leci dym,
- w kiosku jest dużo ludzi,
- na chodniku leży papieros,
- i że właśnie przejechał ulicą motor.
Dobrze jest mieć takie dziecko, przynajmniej niczego się nie przegapi.
Autor:
Dodano: 14.11.2005, 12:33.49
Mama zuch
Wychodzę z łazienki świeża, czysta, wykąpana. Chyba jeszcze czuję, jak paruje ze mnie ciepła kąpiel. Maja na mój widok biegnie i krzyczy:
- Mamo! Myju myju nie!
- Maju, ale ja już się umyłam.
- Dziejna mama. (dzielna mama)
Autor:
Dodano: 14.11.2005, 8:48.10
Pilot z tylnego siedzenia
Na długi listopadowy weekend pojechalismy z Gosią i Filipem do Siemianówki (niedaleko Białowieży). W samochodzie Maja, dopóki nie zasnęła, starała się aktywnie uczestniczyć w życiu towarzyskim (śpiewała piosenki - ulubiona to "Sto lat") i pomagać Gosi w nawigacji. Jak tylko pojawiało się zielone światło na sygnalizatorze Maja krzyczała:
- Filip, jechaj, jechaj!
Autor:
Dodano: 14.11.2005, 8:38.45
Jest zimno, będzie zimniej
Maja zapragnęła nauczyć się dziś nowej piosenki. Wybór padł na "Hu hu ha, idzie zima zła". Oczywiście na razie śpiewa tylko pierwszą linijkę całej zwrotki, tak jest łatwiej. Ale żeby było jeszcze prościej wygląda to tak:
Maja: - Hu hu ha, hu hu ha - chwila zastanowienia.
Mama: - idzie - podpowiadam.
Maja: - siek. (śnieg)
Autor:
Dodano: 10.11.2005, 16:44.04
Nie ma nic za darmo
Maja zbudowała z klocków duplo loda (czasami tak samo wygląda grzyb, ale tym razem był to lód). Z radością i uśmiechem podchodzi do Marka:
- Tato, posie joda. - mówi wręczając mu swoje dzieło.
- Dziękuję.
- Tato, daj buzi. - i paluszkiem pokazuje swój policzek.
Autor:
Dodano: 10.11.2005, 9:55.19
Zażalenia co do zupy
Siedzi Maja przy stole i zajada zupę pomidorową. Kiepsko jej to idzie, ale nie chce ode mnie żadnej pomocy. W końcu pytam:
- Maju, dlaczego tak kiepsko idzie ci to jedzenie?
- Mamo, daj siesiane, yśyś mepiej. (mamo, daj łyżkę śmietany, będzie lepiej).
Autor:
Dodano: 08.11.2005, 16:47.20